Tomasz Lis w nocy oszalał ze szczęścia? Słowa premiera dosłownie go „uzdrowiły”

Powiedzieć, że Tomasz Lis dosłownie żyje polityką, to jak nic nie powiedzieć. Dodać, że – mówiąc oględnie – nie przepada za PiS-em… To również „oczywista oczywistość”. Zresztą od bardzo wielu lat. Dziś po południu dziennikarz był bardzo smutny, wręcz sfrustrowany. Zaś wieczór miał już wyborny. 

• Więcej opinii w dziale NewsPolityczny Opinie

Jak informowaliśmy w poniedziałek, Tomasz Lis był bardzo niezadowolony z korzystnej dla Prawa i Sprawiedliwości decyzji PKW ws. finansowania kampanii wyborczej. Wieloletni naczelny „Newsweeka”, dziś youtuber, nie potrafił zdusić w sobie gniewu.

Lis był wściekły do tego stopnia, że członków PKW nazwał publicznie „łajzami”. Wydawało się bowiem, że po raz kolejny prezes Kaczyński i jego ludzie spadną na cztery łapy, a rychła śmierć ich partii nie nadejdzie akurat teraz. Nagle jednak stało się coś nieoczekiwanego.

Tomasz Lis – ze skrajności w skrajność. Pomógł premier Tusk

Tak, ze skrajności w skrajność. Bo z człowieka, który jeszcze o godzinie 15 pisał tak:

Te łajzy z PKW, które wstrzymały się od głosu, powinny być pod pręgierzem, potępione i wyszydzone.

— Tomasz Lis (@lis_tomasz) December 30, 2024

Lis, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zamienił się w prawdopodobnie jednego z najszczęśliwszych facetów w Warszawie i okolicach. Bo już 4 godziny później „nie wył”, a wręcz przeciwnie. Polecił robić to wyborcom PiS:

PiSiory wyjo? Niech wyjo. Super!

— Tomasz Lis (@lis_tomasz) December 30, 2024

Skąd tak błyskawiczna i radykalna zmiana? Tak, zgadliście. Chodzi oczywiście o wpis Donalda Tuska dotyczący słynnej już decyzji PKW. Premier między wierszami wskazał w nim, że – jeśli o gnębienie Prawa i Sprawiedliwości chodzi – wcale nie wszystko stracone. – „Pieniędzy nie ma i nie będzie”. Na moje oko tyle wynika z uchwały PKW – przekazał wieczorem Donald Tusk. Ku uciesze wszystkich zawiedzionych.

• Zbigniew Biskupski: 800 plus nie przetrwa w obecnym kształcie do 2026 r.